sobota, 6 października 2012

26 :D

   -JESTEEEEM!- Wrzasnęłam na cały dom kiedy otworzyłam drzwi.
 -Oh jak dobrze. Martwiłam się o ciebie! Miałaś długo nie być! A zostałaś całą noc w dodatku ktoś odebrał twój telefon i powiedział, że...
 -Tak wiem, że z nim spałam i masz fajną córkę ale to nie w tym sensie- trajkotałam jak debil - bo ja spałam z nim, ale tylko w jednym łóżku i nie ten teges bo najpierw byłam z Niallem, a potem przyszedł do mnie Harry i mnie zaciągną do siebie i nie dał spać przez całą noc!- Mama wywaliła na mnie gały jak ja niedawno na Hazze- Nie! On mi całą noc zadawał głupie pytania, ale.... no Y! Ale nie takie pytania, ale np. Czy go lubie itp... ale lubie nie w tym siensie. Potem odebrał twój telefon Liam! I powiedział ci  że wszystko ok,
 ja w tym czasie kłóciłam się z Harrym, że nie miałam jego bokserek tylko ...-Strzeliłam wielkiego buraka. Właśnie zdałam sobie sprawę co powiedziałam- Nie! Nie spałam w żadnych bokserkach ani nie swojej bluzce... Boże no...- załamałam ręce. Spojrzałam na zdezoriętowaną mamę z otwartą buzią tak jak moja. Chciała coś powiedzieć, ale nie mogła się wysłowić.
 -Ale...
 -Wiem co sobie myślisz ale to nie tak! Ja nic w nocy z ten teges nie robiłam, tylko spałam z Niallerem i Haroldem, bo tak dziwnie było mi z Zay... No NIE! Nie było tam żadnych chłopaków dla twojej wiadomości, ok?  Znaczy byyyyliiii, ale ja z żadnym no ten teges. "KAPi?"
 -Chwile... Po pierwsze... To gdzie byłaś?
 -No u Nialla. Jego znasz. Ten z Irlandii.
 -Trudno zapomnieć jak codziennie z nim chodziłaś... wszędzie...
 -I to był taki wieczór filmowy, ale nie zauważyłam, która godzina i oni powiedzieli, żebym została na noc i ja nie chciałam na co debil się obraził i zabrał mi buta.
 -Ahaa... Po drugie. To ilu ich was tam było?
 -Harry, Zayn, Liam, Niall i Louis...
 -A dziewczyn?
 -Ja.
 -Tak sobie z nimi filmy oglądałaś. Po trzecie: Mam rozumieć, że z nikim nie "Spałaś" W tym sensie... ale z dwoma chłopakami, bo z trecim nie chciałaś i byłaś w koszulce
ednego i gaciach drugiego?- Przytaknęłam wciąż zaruminiona- I po czwarte. Ostatnie... nie rozmawiałam z  żadnym Harrym- Moja mina? : O.o- mniej więcej taka.
 -Jak to nie?!
 -No rozmawiałam z jakimś Liamem- O.o
 -Zabiję go- syknęłam- Zapomnij co mówiłam! Ale tego, że ja dzisiaj ten teges nie! Bo ja nie TEN TEGES! KAPI?
 -Yhy?
 -I dobrze. Tak ma być- Zmrużyłam oczy. Zlustrowałam nimi rodzicielkę i nie tracąc kontaktu wzrokowego odeszłam do swojego pokoju.
  
   Włączyłam laptopa. Weszłam na fb a potem tt. "Wspaniała noc z niesamowitą dziewczyną!". O nie... Musieli napisać? Domyślam się który z nich to napisał. Napisałam na anonimowym: "Uważaj. Bo  twojej ślicznej buźki jutro nic nie zostanie!"
"O pacz! Ja też chciałem się z tb jutro spokać :D To do jutra :* xxx"
"Spierdalaj x"
"I tak pójdziesz <3" Nie wiem czemu ale od razu miałam zaciesza na twarzy. Ciekawe co wymyśli... wymyślą, bo sama z nim nie pójdę, boję się go o.O.
  
 *Następny dzień*

   -CHOLERA jasna!
 -I czego drzesz mordę- wymruczał spod kołdry Jason.
 -Cholera zapomniałam! Ja pierdole.. Nie wierze. nosz kurw...
 -Ej! Wysławiaj się!
 -czę... Kurcze! Za 3 dni mam ten konkurs żeby dołączyć do tej grupy w mieście!
 -I fioletowe włosy...
 -Niebieskie! I z czego się kapnęłam jest to farba, taka długo stała więc sobie je przemaluję jeszcze dziś albo jutro i będzie ok. ale... cholera...
 -Co?- Wciąż się nie podniósł, ani nie otworzył powiek.
 -Nie mam choreografii...
 -To ty nie wracasz do Polski?
 -Tak.. znaczy nie, Y! Nie wiem. Jak mi się uda to nie a jak tak to nie.
 -Yhy.
    Chwyciłam telefon i wybrałam nr. Hazzy: " Hej. Sory, ale dziś nie wyjdziemy, jestem zajęta... będę miała czas dopiero za 4 dni"
 Harry: "Ale powiedziałaś że pójdziesz... :'( xx" Ja: Dupa, a nie pójdę!" H:"Pójdziesz! :D xxx" J: Nie -,-. Spadaj, nie wychodzę"

   Już od samego rana ćwiczyłam. Początki są najtrudniejsze, bo potem to samo przychodzi i jest z górki. Co jakiś czas robiłam sobię krótką przerwę. Miałam tylko dwa dni bo już trzeciego jest występ i strasznie mi na tym zależy, więc nie mogę popełnić, żadnego błędu.
 -Raz, dwa, trzy, cztery. Pięć, sześć, siedem, osiem. Raz, dwa, trzy, cztery...- Nie! Najpierw przeskok w prawo, a potem pochył, bo nie przejdę łatwiej do obrotów. Powtarzałam wszystko co do tej pory udało mi się zrobić. Mniej więcej połowa. A jest już koło 18:00. Hmm... Jestem głodna- wpadło mi nagle tak z innej beczki.
 "Wychodzimy gdzieś? Niall xxx"- odczytałam wiadomość i nie wiedziałam czy pójść, bo nie mam za bardzo czasu, ale tak na kolację może pójdę.
 "To może na jakieś jedzonko? x"- szybko nie czekałam na odpowiedź i kiedy przyszła nawet nie musiałam, jej czytać, żeby wiedzieć jaka jest odpowiedź: "SUPEEEER ! ! ! To przyjdę za chwilę ;) czekaj, będę za 15 min xxx" Szybko się naszykowałam i już gotowa siedziałam w salonie na kanapie. Już miałam włączyć telewizor kiedy rozbrzmiał dzwonek. Podniosłam się i otworzyłam drzwi. Spodziewałam się, że będzie to Niall, ale to nie on.
 -Harry?  Mówiłam, że dziś nie wychodzę, co tu robisz?- Spojrzałam się na niego dziwnie.
 -Y... nic takiego nie mówiłaś? Chodź, pójdziemy gdzieś.
 -Nie- odpowiedziałam znacząco.
 -Czemu?
 -Bo nie? Nie mam ochoty, nie chce. Nara.
 - Oj nie daj się prosić. Nie odmówisz mi...
 -Powiedziałam nie. Nara- Wzruszył ramionami i stał dalej- Dla twojej wiadomości "nara", to takie miłe "spierdalaj", więęęęc. Spierdalaj.
 -Dajesz mi kosza?
 -Tak, coś taki zdziwiony? Nikt się nie może postawić  "Harry'emu Stylesowi"? Weź wyjdź. Idź . Nie mam ochoty gadać.
 -Bo?
 -Bo nie!- wkurzyła mnie jego ciekawość- wyjdź, bo się  wkurwie!- Zaraz przy bramce zobaczyłam Nialla. O nie... Posłałam mu szybkie znaczące spojrzenie na co się zatrzymał i zaraz cofną... uff. nie zauważył tego.
 -Ok, jak chcesz. Kiedy się zobaczymy?
 -Nie wiem, idź, nie mam teraz czasu jestem zajęta..- odszedł, a ja chwilę odczekałam i zawołałam blondyna  stojącego całkiem po drugiej stronie ulicy za drzewem.
 

   -Serio? Za drzewem? Lepszej kryjówki nie miałeś? - Zaśmiałam się.
 -No co... Ej, a o co chodziło?
 -Ze Staylesem? O nic...
 -Chodź do mcdonalda, jestem głodny. Potem mi powiesz- Objął mnie przyjacielsko ramieniem i śmiejąc się i robiąc jaja z ludzi i siebie doszliśmy. Nie wiem jak, ale szliśmy jak pijani i jesteśmy cali.. cud normalnie- Panie pierwsze- otworzył mi drzwi.
 -Jaki dżentelmen- zrobiłam taki "dyczek"( taki jak się brało sukienkę lekko w górę po obu stronach i lekko pochylało, taka księżniczka, nwm czy zaczaicie xD )
 -Usiądź- wskazał mi miejsce.
 -Oh, dziękuję- zajęłam miejsce a on na przeciwko mnie- To co? Ja biorę.. ymm... zawody kto więcej zje? Zakład, że zjem więcej?
 -O nie... ja zjem więcej... Stoi

*30 miut później*

   -Hamburgera proszę!
 -To ja frytki!- wykrzyknęłam.

*5 min  później*

   -[Happy mila] z kurczakiem.
 -lody z polewą czekoladowo-truskawkową, i shaka waniliowego

* 5 min później*

   -Mcwrapa i dużą cole.
 -Mc wrapa z zestawem!

*5 min później*

  -cheeseburgera!
 - dwa ciastka!

*5 min później*

   -Chickenburgera!
 -Dla mnie też!

*20 min później*

  -Nie mam już kasy- położyłam się na stoliku z przejedzenia.
 -Ja jeszcze mam.... trochę. Remis?
 -Remis- podałam mu rękę . Wstał i nałożył kurtkę.
 -Wstawaj idziemy.
 -y y.
 -haha, nie możesz wstać, kiedy ostatnio miałaś zawody kto więcej zje?- podniosłam do góry ramiona na znak że nie wiem- Okeeej. Może ci pomóc.- Przytaknęłam.  Usiadł na brzegu czerwonej kanapy- wskakuj, albo po prostu trzymaj się- Zrobiłam tak jak mi kazał. Wziął mnie pod kolamna i razem chwiejnie wyszliśmy na ulice, gdzie zauważyliśmy piszczące kilka fanek, schowałam twarz w zielony kaptur i poszliśmy dalej.
 -To twoja dziewczyna?!- doszło nas pytanie jakiejś dziewczyny z tyłu.
 -Nie! TO MOJA ŻONA ! ! !- Wykrzyknął.
 -A to mój MĄŻ!  Dalej koniku! WIO!- Ruszyliśmy szybciej, takim "kłusem"- Dobra stop!- zaczął się kręcić wokół własnej/ naszej osi po całym parku- Zaraz zwyyyymiootuje!

AA! ........... Ała...- moja du..
 -Wyrażaj się ładnie!- upomniał mnie Niall.
 -AAAŁAaa.... moje pośladki! Gupi jesteś!
 -A ty gupsza xD!
 -Ja znam to spojrzenie...- patrzył na mnie spod byka z zadziornym uśmieszkiem, to oznacza, tylko jedno... coś chce mi zrobić! Poderwałam się z ziemi i pobiegłam przed siebie jak najszybciej.  Skręcałam i mijałam ławki, ale nie udało mi się.
 -I co teraz?- zacisną ręcę wokół mojego brzucha i oparł się  podbrótkiem o moje prawe ramie.
 -Grzecznie mnie puścisz...
 -A co jak nie?- To ci zawale takiego kopa, że nie wstaniesz.
 -Jak to nie? Oczywiście, że się podniosę.
 -Chyba o kulach... dobra proszę?
 -Ależ proszę- puścił  mnie i usiedliśmy na jednej z ławek na uboczu parku.
   Przez chwilę była cisza, ale taka miła. Nic się nie mówiło tylko wsłuchiwało we wszystko dookoła. Przerwał ją Nailler:
 -To powiesz mi o co chodziło?
 -E tam. Chciał, żebym wyszła, a ja nie chciałam, tyle. Nic więcej.
 -Ale się zdenerwowałaś.
 -Bo jest chamski i zarozumiały- prychnęłam.
 -Ah no tak. Wiesz... ostatnio bardzo podobny do ciebie... może to Cię do niego przyciąga- Przez chwilę się zastanawiałam nad tymi słowami, ale nie wiedziałam jak na nie odpowiedzieć. Po prostu zaprzeczyłam.
 -Wcale nie... I czy na serio taka jestem?- Podkuliłam nogi a on ponownie mnie objął.
 -Czasami- Położyłam głowę na jego bark- czasami wkurzająca, irytująca, baaardzo chamska, wybuchowa. A czasami miła, wrażliwa, kochana, taka... pozytywna- Nie odezwałam się, dopiero po jakimś czasie zaczęłam ponownie dialog.
 -Mogę ci coś powiedzieć?- Spojrzałam na niego- uśmiechną się zachęcająco- Mam niebieskie włosy a za dwa dni mam kfalifikacje do grupy tanecznej.
 -O ! Super! Mogę iść z tobą?
 -Ty mnie słuchałeś?! Mam NIEBIESKIE włosy!
 -No chyba nieee. Wszystko ok? Może chcesz do lekarza?
 -Ja mówię poważnie... a zresztą... nikt mi nie uwierzy na słowo- skończył się temat. Nie zaczynałam go, skoro mi nie uwierzył to trudno- Muszę już wracać.

   -Ok. Odprowadzę Cię.
 -Nie musisz- zaprotestowałam.
 -Ja Cię wyciągnęłam to cię i odprowadzę, chodź.

   Było już ciemno. Trochę zimno, mocny, chłodny wiatr... Księżyc już dawno świecił...
 -Paa...- Mocno się wtuliłam w chłopaka, na pożegnanie.
 -Szkoda, że już idziesz... to mogę wpaść na ten twój występ?
 -Pewnie, ale nie bierz nikogo ze sobą, ani nie mów, ok?
 -Jasne- Lekko mnie uniósł do góry. Rozdzieliliśmy się.
    Weszłam do domu. Rodzice siedzieli w salonie, dziadkowie w kuchni, a ja dołączyłam do Jasona w naszym pokoju. Nie miałam już na nic ochoty, więc napisałam szybkie "dobranoc i jeszcze raz dzięki za dzisiaj :* <3 xx" do Nialla i poszłam spać.
______________________________________________________
Hej. Tak jakoś mnie wena trochę złapała :). Mam nadzieję, że się spodoba.
4 komentarze= Nowy rozdział :*
 
  

5 komentarzy: