Hej wszystkim. Zaczęłam pisać tego bloga, bo chciałam spróbować zacząć coś innego. do tej pory pisałam książkę-dramat. Ale ta będzie bardziej opowieścią romantyczną. Mam nadzieję, że Wam się spodoba i komentujcie!!!
poniedziałek, 23 lipca 2012
Rozdział 1
-WSTAWAJ!!! Powinnaś być już gotowa, bo za pół godziny masz zakończenie roku szkolnego! Pospiesz się!- Krzyczała mi
matka do ucha.
-Zaraz...- Odpowiedziałam przekręcając się na drugi bok.
-Nie zaraz, tylko już!!!- zdjęła mi kołdrę i wskazała palcem drzwi, abym poszła do łazienki. Strasznie mi się nie
chciało, ale wolałam uniknąć kłótni nawet o wstawanie. Szybko wzięłam, naszykowany wczoraj strój galowy. Czyli długie
czarne spodnie, biała koszula, którą zasłaniam ciemnym swetrem i poszłam do łazienki. Ubrałąm się, umyłam zęby i lekko
umalowałam rzęsy. Włosy związałam w koka i zeszłam po schodach do kuchni. Wzięłam kanapkę i wyszłam z domu. Do szkoły nie
mam daleko, ale włożyłam słuchawki do uszu i tak poszłam. Słucham wszystkiego, nie mam ulubionego rodzaju- trochę popu,
rapu i rocka. Zdarza się regge i metal. Doszłam przed duży szary budynek i weszłam na halę gdzie odbywają się różne apele i
uroczystości. Dookoła wszyscy wystrojeni, a mi tak szczerze to, to wisiało. Żegnali się i rozczulali. Po zakończeniu do
klasy po świadectwo i już koniec. Tam znowu płacz i przytulanie, dobrze, że nikt mnie nie lubi, bo chyba bym zwariowała od
takiego zachowania.
Wyszłam ze szkoły i czułam to wspaniałe uczucie. Ta wolność wakacji. Można robić co się chce, bez żadnej nauki, ani
obowiązków. Skierowałam się do domu i wolnym spacerkiem do niego doszłam.
-Jak było.- mama.
-Normalnie.- Weszłam do swojego pokoju i natychmiast zdjęłam z siebie te ciuchy. Nałożyłam luźne czarne dresy i za dużą
szarą bluzkę.
-Claudia!Jason! Zejdźcie na dół.- Czego Ona znowu chce.
-Po co?!- Odpowiedzieliśmy chórkiem ze swoich pokoi.
-Zchodźcie!- Krzyknęła i nie chętnie zeszłam, a za mną Jason.- Mamy dla was informacje.
-No?- Pospieszyłam ich.- Wzięłam szklankę z sokiem pomarańczowym i upiłam łyk.
-Wyjeżdżamy na całe wakacje do LONDYNU!!!- krzyknęła.
-Że co?!- - Zakrztusiłam się na te słowa, tak, że podniosłam ręce do góry, a brat mnie poklepał po plecach.
-No tak! Tata chce odwiedzić swoje rodzinne miasto i pojedziemy do dziadków. A wiem że umiecie angielski więc bez
problemów możecie jechać!
-No super.- Spojrzałam na tatę siedzącego obok.
-Ale ja nie mogę! Mam turniej za tydzień z boksu.- Wstał.
-Wiemy, ale to już jest pewne więc idźcie się pakować, bo jutro rano wylatujemy.
przewróciłam oczami i poszłam do siebie. Włączyłam muzykę na cały głos i zaczęłam po kolei wrzucać do granatowej
walizki wszystkie ciuchy i inne drobiazgi jak aparat czy ładowarka. Wstałam i się odwróciłam.
-Czego?- Zapytałam Jasona stojącego w drzwiach i momentalnie sciszyłam muzykę.
-Chcesz jechać?- zapytał smutno.
-Nie, ale jak już muszę to mi to obojętne.- Wzruszyłam ramionami.-A Ty?
-Zrobiłbym wszystko, żeby nie. Paula ma za 5 dni urodziny.
-A zapomniałam, że masz tu dziewczynę.- Wziął głęboki oddech po czym przytulił się do mnie i wyszedł.
Niby to twardziel, ale nienawidzi się rozstawać. To jego słabość. Jeszcze dziś przyszła Paula i jego kumple i się
żegnali. Zjadłam na kolacje płatki i siadłam, przed laptopa i obczaiłam parę stronek, fb i inne.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę.- Powiedziałam a do pokoju wszedł Wojtek- Przyjaciel Jasona.
-Hej, co tam?- zapytał i zamkną drzwi.
-A spoko.
-Przyszedłem się pożegnać.
-Aha, to żegnam Cię.- Pomachałam mu pokazując obojętność.
-Czego taka jesteś?- Podszedł bliżej. Ja spojrzałam na niego z miną wtf?- Taka nie miła. Kiedyś zawsze byłaś uśmiechnięta.
-Nie Twoja sprawa.- spiorunowałam go wzrokiem.
-Wiem, że tego nie lubisz, ani w ogóle jak Cię ktoś dotyka, ale chodź się przytulisz nie będziemy się widzieli 2
miesiące.- Rozłożył ręce.
-Nie. Wyjdź już. Denerwujesz mnie.
-Nie wyjdę jak nie dasz misiaczka.- zaczął podchodzić z szerokim uśmiechem.
-Nie! Wynocha!- Wskazałam drzwi.- Chciał mnie przytulić, ale odpychałam Go.
-Daj spokój.- Wziął mnie bezproblemowo na ręce i rzucił się ze mną na łóżko mocno przytulając.
-Dusisz mnie!- Krzyknęłam i lekko się odsuną po czym zbliżał swoją twarz do mojej. O nie! Tego za wiele. Zwaliłam Go
natychmiast z łóżka i wstałam. Jak się podniósł od razu go spoliczkowałam, że aż została czerwona dłoń na jego
prawym poliku. Pogładził czerwoną część twarzy.
-Czego to zrobiłaś?- Zapytał.
-Jak nie zauważyłeś to jakoś nie jestem uczuciowa i nawet Cię nie lubię, a Ty za dużo sobie pozwalasz, a teraz won z
pokoju!- Zauważyłam brata w progu, ale On nie, bo stał tyłem.
-Nie przesadzaj i podszedł do mnie znów, łapiąc w talii. Zaczął mnie dotykać i całować, ale bez wzajemności. Jason już
się ruszył i chciał mu przywalić, ale nie zdążył. Zarobił takiego kopniaka w słabość jego płci, że leży na ziemi jęcząc.
-Zabieraj Go stąd w tej chwili!- Krzyknęłam i nachyliłam nad ziemię.
-Następnym razem nie przeżyjesz i ja tego dopilnuje ty chuju jebany.- Wysyczałam przez zaciśnięte zęby.
Brat Go wyciągną i doszły mnie tylko krzyki na korytarzu.- Byłam mega wściekła.- Położyłam się wkurwiona na łóżku i tak
jak siedziałam w ubraniach- tak zasnęłam.
_______________________________________________________________________
Piszcie opinie bo mi coś nie wychodzi :(
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz