czwartek, 26 lipca 2012

Rozdział 2 :)

-Matko...- Znowu ten budzik dzwoniący co rano. Wzięłam go i rzuciłam o podłogę. Przestał mi brzęczeć nad głową. Chwile jeszcze poleżałam i wstałam. Wzięłam czarne rurki, ponieważ wszystkie dresy schowałam w głąb walizki oraz bejsbolówkę w kolorze wyblakłej czerni. Było dziś dość ciepło, ale w Londynie nie koniecznie, zeszłam na dół i usiadłam przy blacie.
 -Zjedz coś i zaraz wychodzimy!- Krzykną Ojciec z salonu. Nie miałam zamiaru, bo ostatnio coraz mniej jem, po prostu nie mam ochoty i nie jestem głodna. Posiedziałam jeszcze chwile żeby wyglądało jakbym jadła i poszłam do swojego pokoju po walizkę którą zniosłam i postawiłam przed drzwiami.
 -Daj, wezmę.- Uśmiechną się Jason, gdy chciałam ją zanieść do samochodu. Nałożyłam ciemne trampki, bluzę z kapturem i wyszłam.
 -Nie będzie Ci za gorąco?- Spojrzała się dziwnie Matka.
 -Raczej nie.-Odpowiedziałam i wsiadłam do samochodu na tylnie siedzenie obok Jasona. Za kierownicą siadł tata i pojechaliśmy na lotnisko.
   Po dojechaniu siedliśmy na siedzeniach w oczekiwaniu na nasz lot. Rozległ się kobiecy głos w głośnikach każący wsiadać ludziom lecącym do Londynu. Tak też zrobiliśmy. Oddaliśmy bagaże i usiedliśmy na miejscach. Rodzice razem a ja z Jasonem, on od strony okna, a ja z brzegu, na przeciwko były dwa wolne siedzenia i modliłam się, żeby nikt ich nie zajął, no, ale to było do przewidzenia. Siadła jakaś starsza Pani przed Jasonem. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam  muzykę na cały głos tak, żeby nic nie słyszeć z zewnątrz. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w muzykę, zaczęłam rozmyślać i marzyć o lepszym życiu, no ale ktoś mi przerwał szturchając mnie, wyjęłam jedną słuchawkę.
 -Czego.- Przede mną stał chłopak chyba starszy ode mnie. Miał brązowe loki i zielone oczy.
 -Wolne?- powiedział po angielsku i Wskazał siedzenie przede mną.
 -Skąd mam wiedzieć, siedzi tam ta baba.- Pokazałam ją.
 -Ale ona już śpi.- Zauważył.
 -To skoro śpi to raczej wolne.- Mówiłam ostro, żeby się jak najszybciej odczepił.
   Siadł przede mną, a ja powróciłam do poprzedniej czynności- zatopienia się w muzyce, ale coś mi przeszkadzało- no tak. Nie da się tego wykonać jak ktoś się na Ciebie patrzy. Ponownie zdjęłam jedną słuchawkę.
 -Czemu się tak gapisz?!
 -A nie mogę?- zapytał z uśmiechem. Widać że flirciarz z niego.
 -Nie!
 -Nie denerwuj się.- Odpowiedział spokojnie.
   Jason po godzinnym śnie obudził się przez naszą rozmowę.
 -Hej, kto to?- zapytał.
 -Nie wiem, jakiś debil co nie daje spokoju i się cały czas lampi.- Spojrzeli na siebie i tamten widząc mojego brata uniósł tylko ręce do góry na znak, że się poddaje.
*kilka godzin później*
 -Znowu ktoś podszedł, ale nie do mnie, tylko do tego lokowatego. Jest ciemnej  karnacji z czarnymi włosami i czekoladowymi oczami. Fajny ma styl i zajebisty tatuaż, na ręce. Jak widać nie ma jednego, ale więcej, czyli spoko koleś.
 -Co tam?- zapytał go.- Ja obserwowałam rozmowę bez słuchawek.
 -Spoko.-Ten mu usiadł na kolanach co było dziwne, ale nie na długo, bo ten go zepchną. Przez to czarny wylądował przede mną.
 -Sory.- wyprostował się.- Jestem Zayn.-Przedstawił się i wyciągną rękę, której ja mu nie podałam.- A Ty?
 -Nie ważne.-Odpowiedziałam obojętnie.
 -Co Ty taka nie miła.
 -Odwal się.- Warknęłam i włożyłam znów słuchawki do uszu. Jednak coś podkusiło mnie, żeby podsłuchać ich rozmowę, jestem wścipska, ale ja to nazwałabym łagodniej- ciekawością. "Nie wygląda na to, żeby nas znała"- Mówił loczek. Na co brunet mu odpowiedział "Harry, Uważasz tak tylko dla tego, że jakby nas znała to by na Ciebie poleciała, tak?"
 -Cicho, Ona tu jest.- Dodał siedzący.
 -I wszystko słyszy.- Spojrzałam na niego i od razu odwróciłam wzrok.
 -Czyli wiesz kim jestem?-Ciągnął.
 -A co, celebrytem jesteś?- Powiedziałam z ironią, na co Harry, tak jak Go nazwał przyjaciel, wzruszył ramionami i się już  zamkną.-Nareszcie.- Pomyślałam.
 "Proszę zapiąć pasy, za chwilę lądujemy"- Odezwała się jakaś kobieta. Jak kazała tak zrobiłam. Stojący chłopak odszedł na swoje miejsce i już lądowaliśmy.
*Kilka minut po wyjściu z samolotu*
 -Weź swoją walizkę i wracaj szybko.- Nakazała mi matka. Skinęłam głową i poszłam.
   Chwilę poczekałam i dostałam swój bagaż, przed odejściem podeszłam jeszcze do automatu. Wrzuciłam drobne i nacisnęłam odpowiedni numerek, żeby otrzymać pepsi. Już miałam iść, no ale niestety, odwracając się do tyłu wpadłam na kogoś. Podniosłam wzrok. Spotkał się On z czekoladowymi oczami. Chwilę tak staliśmy, nie wiem co się stało, ale nie mogłam nic zrobić, póki ktoś nie złapał mnie od tyłu za biodra. Natychmiast się odwróciłam, przy czym uderzyłam kogoś w twarz z prawego łokcia.
 -Ałć! Powaliło Cię?!- Krzykną masując obolały punkt na twarzy, z którego jak widać zrobi się mały siniak. No.. może nie taki mały.
 -Mnie?! Nie powinieneś się zbliżać, ani mnie dotykać! Nie pozwalaj sobie za dużo!- Krzyknęłam Mu w twarz i już odchodziłam, zostawiając go tam.
 -Przepraszam za niego.- Krzyną za mną Zayn- ten normalny. Pokazałam mu ręką znak, żeby sobie darował i biorąc walizkę dołączyłam do rodziców i Jasona.
   Tata zadzwonił po taksówkę i po kilkunastu minutach dojechaliśmy przed mały żółty domek. Przed domem był niewielki ogródek z warzywami, a pod samym drewnianym płotem różne kolorowe kwiaty. Gdzieniegdzie były też jakieś drzewa. Do werandy prowadziła, wąska kamienna dróżka. Weszliśmy po trzech schodach i zapukaliśmy w drzwi, gdzie za chwilę pojawili się nasi dziadkowie.



_____________________________________________

Komentujcie, proszę, chcę wiedzieć waszą opinię, i czy w ogóle ktoś to czyta! Przy najmniej 2 komentarze!!!


2 komentarze:

  1. Ciekawe, ciekawe ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, że w ogóle weszłaś i przeczytałaś(jeśli przeczytałaś) dodałaś ciekawy komentarz. Wiem, że to jest beznadziejne, ale cóż ja poradze nie mam takiego talentu jak ty :D

      Usuń