poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział 21- NOC


-Pójdź mi kupić jutro z samego rana peruke taką jak mój kolor włosów co?
 -Po co?... O matko!-Zlustrował wzrokiem moje włosy.- Nie będę zadawał pytań ale lepiej się schowaj- wzruszyłam ramionami i położyłam się pod kołdrę. Cała, łącznie z głową by nic nie widzieć. Włączyłam swoją mp3 ze starymi piosenkami. Dlaczego? Dawno jej nie używałam, przeniosłam się na inną muzę, a ta przypomina mi o wszystkim co było. Zatopiłam się w muzyce i tak jakoś się dziwnie poczułam. Miałam ochotę tak zostać i żeby uwolnić się od wszystkiego. Nie wiadomo skąd do oczu napłynęły mi łzy. Po chwili zasnęłam.


   Obudził mnie grzmot, muzyka dalej grała. Wyłączyłam ją i znów się ułożyłam. Poczułam wilgoć na policzku. Poduszka była mokra. No tak, oczywiście. Westchnęłam i przewróciłam się na drugi bok.
 *5 minut później*
   - Nie wytrzymam!- Krzyknęłam  myślach i się podniosłam. Co mam teraz zrobić, żeby zasnąć i nie czuć się tak głupio?! Nie wiem, odsłoniłam firankę i spojrzałam na księżyc. Pełnia? Zdaje mi się, że już była w tym miesiącu. Ale pewnie się mylę. Jest dziś wyjątkowo piękna... taka jasna i... niebieska. Nigdy takiej nie widziałam. Oświetla wszystko i tak się w niej zatrapiłam, że nie zauważam która jest godzina. Bez namysłu wstaje i... chyba wybiorę się na kolejny nocny spacerek. Albo nie... posiedzę na zewnątrz. Wstałam i tym razem po cichu wymknęłam się drzwiami, nie chciałam obudzić Jasona zimnem z zewnątrz. Nałożyłam bluzę sięgającą mi za tyłek oraz wsunęłam na stopy jakieś stare trampki. Zamkęłam drzwi i usiadłam na ławce z boku domu. Oczywiście wzięłam telefon i słuchawki, nie chciałam już słuchać tej starej pełnej wspomnień muzy. Przełożyłam włosy na prawe ramie i wyciągnęłam telefon włączając jedną z weselszych piosenek, która chyba tylko pogorszyła sytuacje. Zdałam sobie sprawę jacy ludzie są nieszczęśliwi w większości przypadkach... bo przecież mają same problemy. Chwile szczęścia tylko chwilowe. Ci farciarze będący szczęśliwymi są tak cholernymi egoistami, że nawet nie zauważają tego co mają. Teraz rozumiem co znaczy "Żyj chwilami". Gdyby nie te przygnębiające może nie było by tych niezapomnianych? A może nie ma takiego człowieka na świecie, żeby był szczęśliwy... A zapomniałam... pewnie byli tacy, już ich nie ma a jak są to niewiele i cieszący się swoim szczęściem gdzieś na boku niezauważalnym przez rzeczywistość? Mam tyle pytań... i kto mi na nie odpowie? Jakiś naukowiec? Odkrywca? Kosmonauta? Przyjaciel? Czy może sprzedawczyni w sklepie? Nikt, życie się jakoś spierdoliło tylko dla tego, że ... nawet nie wiem. Może każdy ma chwile załamania. Kiedy myśli, że życie będzie się dalej toczyło w taki sam sposób?: Problemy, wypadek, załamanie, uśmiech, tragedia itd... Właściwie po co nas stworzył Bóg skoro ma tam na górze wszystko idealnie a ludzi zabiera po przeżyciu tylu boleści... niektórych fizycznych, a niektórych psychicznych. Celem pewnie jest znaleźć miłość wydać potomstwo i można sobie lecieć gdzie chce byle by każdą chwile spędzić jak najlepiej, bo może być ostatnią. Teraz wiem, że jak mi się coś uda to potem coś się zawali. Może nie będę się buntowała tylko pójdę do zwykłej szkoły... w Polsce. Będę miła i grzeczna? Znajdę chłopaka i ożenimy się wmawiając sobie, że jesteśmy szczęśliwi. Kiedyś to były moje marzenia i pewnie nadal są tylko ich nie dostrzegam, czyli żeby było wszystko dobrze. A taniec? Zostawię, bo w końcu o nim zapomnę, bo i tak bym się nie dostała. Były to tylko nie możliwe fantazje. Fantazje a marzenia... Ktoś widzi różnice? Ja tak. Marzenia można spełnić, a to co fikcje w naszej główce na zawsze tam zostaną. Chłopaki też przez kilka dni o nie zapomną ciesząc się swoimi luksusami. Właśnie, oni są przykładem na uczucie którego nie znam. Trzeba przyznać, każdy chciałby być na ich miejscu, być ich dziewczyną i myśleć, że zawsze o tym się marzyło. Ale to co piękne zawsze się skończy. Gwiazdor ci się oświadczy? Kariera mu może się zawalić przez rodzinę... A zresztą. Mam teraz taki mętlik w łowie, że nie umiem tego opisać. Tak bardzo chciałabym, żeby ktoś znał odpowiedzi na moje pytania. Albo, żeby był taki ktoś co czuje teraz co ja... i myśli co ja... Teraz... gdzieś na innym kontynencie... w innym kraju i miejscu, a może jest tuż obok? Chciałabym go spotkać i stwierdzić wspólnie czy warto cokolwiek robić czy dać szanse przeznaczeniu i niech robi swoje? Niech zadaje ciosy, niech rani, niech cię rozśmiesza. Ale nie pozwól by przypadkiem coś lub ktoś ci to zabrało nawet jeśli bardzo tego nie chcesz, bo w przeznaczenie nie wierzyłam, a teraz to nawet w przypadki  zwątpiłam.
____________________________________________________
Wybaczcie mi za to dziwne COŚ. Jakoś tak natchnęło mnie na przemyślenia i coś tam opisałam. Tak wiem.... możecie mnie nawet zabić.. za to. -,-
:'( :'(   :'''''''''''(
4 KOMENTARZE = NOWY ROZDOZDZIAŁ 

7 komentarzy:

  1. Fajny , czekam na nastepny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny swietnie sie go czyta nawt niezle piszesz :) Kiedy nastepny ?

    OdpowiedzUsuń
  3. ahah dobrre.
    Podoba mi sie. Czekam na kolejny
    ciekawe co dalej
    ;*
    -----------
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. super, zresztą, jak zawsze :)) Zaoraszam do mnie http://taketoanotherworld.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń