sobota, 11 sierpnia 2012

Rozdział 13 :D

Rozdział 13


   -Coś Ty sobie myślała! Wiesz jak się martwiliśmy?! Nawet policja już Cię szukała! Dobrze, że zobaczyliśmy Cię w gazetach z tym całym durnym zespołem, bo byśmy Cię nigdy nie znaleźli!
 -To nie jest durny zespół i ma nazwę, dla waszej wiadomości to :One direction! A jakbyście nie znaleźli to lepiej dla mnie, wcale nie chciałam wracać- mówiłam z pretensjami.
 -Powinnaś się posłuchać, a nie znów uciekać. Postanowiliśmy, że ja z ojcem wracamy do Polski, a ty zostajesz z dziadkami.
 -A co z Jasonem?
 -Wyjeżdża na studia przecież.
 -A rozmawialiście z babcią i dziadkiem?
 -Sami to zaproponowali- wybiegłam w salonu i wpadłam do kuchni ściskając dziadków jak tylko mogłam.
 -Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!!- Krzyczałam jak oszalała.
 -Ale do końca wakacji jesteś jeszcze pod naszą opieką. Cały miesiąc. Pamiętaj- Mówili nadal ostro rodzice- masz się ubrać i idziesz z podaniem do liceum. Jak wrócisz nadal masz zakaz wychodzenia z domu, spotykania się ze znajomymi, telewizji, laptopa i telefonu.
 -Został razem z moimi rzeczami tam. Zajdę po nie pójde.
 -Od dziś twój telefon ma [gipies], więc nigdzie nie zwiejesz, będziemy wszystko wiedzieli, masz wracać... albo nie, ojciec cie zawiezie- przewróciłam oczami i poszłam do pokoju jakoś ładniej się ubrać. Wybrałam dość elegancki zestaw, umalowałam się lekko i gotowa pojechałam pod wybrane liceum rodziców. Jak ich znając to najwyższy poziom nauki itd... mi to było nie potrzebne, w przyszłości chciałam tańczyć, a nie siedzieć w biurze z papierkową robotą, albo jeszcze gorzej.


   -Dzień dobry. Chciałabym złożyć podanie- zaczęłam rozmowę z drobną blondyneczką siedzącą za biurkiem w jakiś dokumentach. Trwała nie długo, parę pytań, dowodzik, podpisanie papierów i załatwione. Wyszłam niezadowolona i podjechaliśmy pod dom chłopaków. Zadzwoniłam dzwonkiem i weszłam.


   -Claudia/ Cornelia!- Wykrzyknęli zgodnie- Pierwszy podszedł Zayn dając mi buziaka w policzek, a potem już wszyscy z pytaniami co się stało, na żadne nie odpowiedziałam.
 -Przyszłam po rzeczy. Prawdopodobnie zobaczymy się za miesiąc.
 -Czemu?- Wzruszyłam ramionami i poszłam do sypialni pozbierać wszystkie swoje rzeczy, nie zajęło mi to długo, bo już po 5 minutach byłam znów przy zalegającej przed telewizorem paczce.
 -Dzięki za wszystko co dla mnie zrobiliście. Nawet nie wiecie jak jestem wam wdzięczna, muszę już iść, bo ojciec na mnie czeka pod bramą i zabiję mnie jeśli zaraz nie przyjdę, chcę się z wami pożegnać. W najbliższym czasie się na pewno nie zobaczymy.
 -Będziemy do ciebie pisać i dzwonić codziennie.
 -Heh. Nie musicie i tak nie będę mogła używać telefonu- Walihya podbiegła do mnie i mocno przytuliła.
 -Ja niedługo wyjeżdżam, ale wpadaj do chłopaków, może ja też będę, nie często ale postaram się, przyjedź też kiedyś do mnie, nawet i teraz jedź ze mną.
 -Nie mogę, ale dzięki- ze wszystkimi się pożegnałam przytulasem i całusem w policzek, bo jak to uznali, co to za pożegnanie bez uścisków i całusków. Zmieniłam zdanie co do nich. Na prawdę mi pomogli i będę za nimi tęsknić, nie mogę się doczekać kiedy znów się spotkamy- a, i ten wyścig... to chcę rewanżu!
 -Na pewno. I tak wygram!
 -Nie sądzę- puściłam mu oczko i wyszłam z ich posesji kierując się do samochodu stojącego przed bramą.

   Wyciągnęłam telefon i napisałam sms do Walihy. " Jak wrócę to idziemy na zakupy, muszę się pozbyć tej czarnoty i szarości. xx. C." Za chwilę dostałam wiadomość. "Już się nie mogę doczekać. I chłopaki każą przekazać, że tęsknią.xx.W"
Zaśmiałam się pod nosem. "Powiedz im, że ja za wami też. C." Podjechaliśmy szybko pod dom.

   -Obiad!- Wołała babcia z samego wejścia. Nie byłam głodna, bo niedawno zjadłam górę naleśników, ale cóż... nie umiem odmówić plackom, które zjem dopiero po całym talerzu zupy pomidorowej. Zasiadłam do stołu, przy którym byli już wszyscy. Siedziałam obok Jasona, ciekawiło mnie czy to przypadkiem nie on wypaplał, gdzie byłam, ale nawet jeżeli to nie miałabym mu tego za złe, krył mnie tak długo, że rodzice po prostu z niego informacje wycisnęli. Szturchnęłam go gdy dorośli omawiali temat mojej dalszej nauki tu.
 -Wygadałeś?- pokręcił przecząco głową- gdzie byłeś rano?
 -Złożyć podanie w jakiejś akademii sportowej, ma duży poziom nauczania i ważny jest tam sport, więc coś dla mnie, a ty? Gdzie będziesz?
 -Podpisałam już w jakiejś szkole, gdzie liczą się przedmioty ścisłe, ale jeszcze coś wymyśle. Nie mam zamiaru się tam uczyć. Poszukam jakiejś szkoły tanecznej, będę tam chodziła tak żeby nikt się nie skapną.
 -Ale wiesz, ze tam gdzie będziesz chodziła są różne kierunki? Możesz iść na taniec.
 -Serio? Pewnie taniec towarzyski, to mnie to akurat nie interesuje.
 -Ale może byś się czegoś nauczyła, takie wspomożenie i ćwiczenia do twojego. Poza tym możesz chodzić na to i pójść na jakieś zajęcia lekcji tańca albo jakichś grup w mieście. Jest ich mnóstwo, sprawdź na necie.
 -Mam zabrany laptop.
 -To ja popatrzę i ci wydrukuje.
 -Dzięki. I coś ostatnio jesteś dla mnie za miły, co? Czego chcesz w zamian?
 -Hmm... Powiem Ci w pokoju, ok?- przytaknęłam i kontynuowaliśmy posiłek.


   Po jakże wyśmienitym deserze, ja zostałam przy stole, a Jason poszedł znaleźć dla mnie informacje. Mam zamiar spełnić swoje jedyne marzenie, więc zrobię wszystko. Tamci nadal paplali coś o edukacji i takich tam pierdułach, a ja czekałam, aż On mnie zawoła, czas się dłużył, bo nic nie robiłam tylko siedziałam i gapiłam się na stół.
 -Claudia! Chodź na chwilę!- no nareszcie! Wstałam z krzesła i poszłam do swojego pokoju, w którym mój brat siedział na łóżku z wydrukowanymi kartkami. Przysiadłam się obok i zaczęłam je przeglądać.
 -Dzięki, ale pierwsze odpada, nie chce tańczyć tylko jazzu.
 -A to? Taniec towarzyski i też samodzielny.
 -Nie, w parach to potańczę sobie w szkole, a ja nie chce się uczyć tańczyć, bo już umiem, chce to rozwijać. Nowe choreografie i występy.
 -A to?- wybuchł śmiechem.
 -Nie nie zostanę lalunią machającą pomponami na meczach i beznadziejnych zawodach. O! To mi się podoba!- Hip-hop, jazz i break dance. Ich układy tańczyły największe gwiazdy popu. Są znani z najlepszych choreografii i świetnych tancerzy. W castingach do dołączenia do grupy biorą udział ludzie z całego kraju. Wszystkich zapraszają na 21 sierpnia.
 -No fajnie, ale treningi są codziennie i jest to dość drogie.
 -Mogę tam łazić nawet dwa razy dziennie, a niedługo to ja będę za to zbierała kasę, tylko trzeba coś wymyśleć jak wziąć pieniądze na początek, mam jeszcze trzy tygodnie. Zbiorę kasę jakiś fajny taniec i jestem gotowa, dzięki, a teraz ty gadaj co chcesz w zamian.
 -No więc jadę na tydzień do Polski na turniej boksu, czekałem na niego cały rok, więc nie opuszczę go. Powiem, że jadę na jakiś kolonie czy coś, bo rodzice uznają, że to jest głupota i w przyszłości mi się to nie przyda. Ty po prostu się nie wygadasz? Zgoda?
 -Zgoda, ale wiesz, że jesteś pełnoletni i możesz nawet teraz bez słowa się wyprowadzić, a oni nic nie mogą ci zrobić, ani zakazać?
 -Nie chce ich denerwować, zwłaszcza mamy, jest w ciąży.
 -Co?! Dlaczego ja nic nie wiem?-  Doznałam prawdziwego szoku! Wybiegłam z pokoju i stanęłam w progu kuchni.



   -Dlaczego mi nie powiedzieliście?
 -Ale czego?- mama
 -Nie udawaj! Wiem, że będę miała rodzeństwo! Jak mogłaś to przede mną ukrywać!- zaniemówiła- który to miesiąc?
 -Jutro minie pierwszy.
 -Świetnie- wróciłam do Jasona i położyłam się na łóżko. Włożyłam słuchawki do uszu i zamulałam dobijającą muzą.
___________________________________________________________
Hej, dzięki wszystkim za komentarze i czytanie tego. I love you some much! <3

2 komentarze: