środa, 1 sierpnia 2012

Rozdział 7


Rozdział 7


   -Claudia?-Szarpał ktoś moje ramie.
 -Czego?-Odpowiedziałam nie otwierając oczu.
 -Wstawaj, rodzice Cię chyba zabiją, że nie wróciłaś wczoraj wieczorem, tylko w środku nocy z jakimś kolesiem.
 -Przecież jestem.- Otworzyłam jedno oko i spojrzałam na Jasona.-Dobra, ale daj mi 10 minut. Pójdę od razu na śniadanie i... Jak to... Zayn mnie przyniósł? Ale... tak, przez... drzwi?!
 -Ta jasne, jakby wszedł przez drzwi to byś już nie żyła, ale i tak będziesz miała niezły przypał. Zapukał w okno budząc przy tym mnie i jakoś Cię położył. Prawie się przewalił przechodząc przez okno.- Uśmiechnął się.
 -To Ja powiem, że spałam u koleżanki i wróciłam teraz, też mi problem.
 -Lepiej nie kłam, wstawaj zanim to Oni Cię obudzą.- Mruknęłam coś pod nosem i usiadłam na łóżku. Wyszedł z pokoju, a Ja podeszłam z szafy i wyjęłam z niej TO. Szybko się ubrałam, nałożyłam lekki makijaż i uczesałam w zwykłego, wysokiego kucyka. Trochę się bałam reakcji rodziców jak mnie zobaczą, ale gdyby nie Oni to pewnie nawet bym się nie wymykała, więc zwale wszystko na nich.


   -Dzięki Bogu...-Zaczęła babcia podchodząc do mnie i ściskając z całych sił.- Gdzieś Ty była.
 -Yyy... U koleżanki.- Skłamałam. Zaraz podszedł dziadek, a za chwilę do kuchni przyszli rodzice.
 -Gdzie byłaś! Nie mogłaś wychodzić z domu i złamałaś zakaz! Nie ma z Tobą spokoju! Powinnaś słuchać matki i ojca.!-Matka
 -Przecież nic się nie stało, a karę dostałam za nic!
 -Nawet się nie tłumacz! Przesadziłaś i to bardzo, martwiliśmy się, a Ty nas olałaś!- Ojciec.-Za karę jesteś uziemiona do końca wakacji! Nigdzie nie wychodzisz, brak jakich kolwiek spotkań, telewizora i komputera!
 -Ja mam laptop.-Zgasiłam Go.
 -Nie pyskuj! Zobacz jak Ty się odzywasz!
 -A Wy?! Kara za pomoc, krzyki za wymknięcie się z domu i jeszcze całe wakacje do dupy...
 -Zamknij się!- Matka podeszła i mnie spoliczkowała. Aż się zahwiałam, złapałam się za bolący punkt na twarzy. Jak Ona mogła, nie sądziłam, że jest aż tak wściekła.-Wyślę Cię do poprawczaka!
 -Jestem pełnoletnia! Nic nie zrobisz! Mogę w każdej chwili się wyprowadzić i zniknąć z waszego życia. I tak zrobię na pewno.

   Weszłam do pokoju trzaskając drzwiami. Wyjęłam walizki i pakowałam wszystkie rzeczy. Poczułam łzy spływające mi po policzkach i rozmazany makijaż, który za chwilę całkowicie zmyłam. Nie chciałam nikogo teraz widzieć, ani z nikim rozmawiać. Chce tylko uciec od wszystkich problemów.


   Mój telefon zabrzęczał na znak przychodzącej wiadomości.
"Wyjdź na podwórko, koło ławki. xx"-Czyj to numer? Poprawiłam swój wygląd, starłam łzy i wyszłam przez okno. Zwróciłam się w stronę ławki na, której siedział... Niall z gitarą. Podeszłam bliżej i stanęłam przez nim. Wskazał, abym usiadła i zaczął grać pierwsze nuty piosenki.(Tłumaczenie bardzo ważne). Na zewnątrz może tego nie okazywałam, ale w środku skakałam z radości, poczułam się szczęśliwa przy nim, tak jak dawniej- On grał, a ja tańczyłam. Śpiewał wpatrując się w moje oczy. Były to szczere słowa, widziałam to w jego prześlicznych paczadełkach. Pojedyncza łza spłynęła, na Jego słowa. Nie wiedziałam co powiedzieć, nie słyszałam nigdy tak wzruszającej piosenki, chciałam rzucić Mu się w ramiona, ale chciałam też aby nie przestawał grać. Mogłabym słuchać tej melodii i tekstu do końca życia, ale kiedyś musiała się skończyć i to był właśnie ten moment.
 -Przepraszam, nie powinienem Cię zostawiać, proszę... wybacz mi, chcę żeby było tak jak dawniej...- Przerwałam Mu.
 -Nie paplaj już tak, przeprosiny przyjęte i masz więcej tak nie robić!- Uśmiechnęłam się i mocno się do niego przytuliłam.
 -Myślałem, że mnie wywalisz i nie będziesz chciała gadać.
 -Prawdopodobnie bym tak zrobiła, ale teraz potrzebuję przyjaciela i nie mogę Cię wyrzucić z podwórka.
 -Uff... To dobrze, że teraz przyszedłem, bo jak nie chciałaś dać się wyciągnąć Waliyhy to myślałem, że nie mam szans, obmyślałem plan Twojego przebaczenia tak długo, a wystarczyło przyjść i przeprosić?
 -Tak. A to Wy nie macie jakiś wywiadów i koncertu teraz?
 -Zayn z niewiadomego nam powodu nie wstał na czas i na wywiad nie poszliśmy, ale koncert i podpisywanie płyt mam za dwie godziny, więc może chciałabyś nam potowarzyszyć?- Od razu poprawił mi się humor.
 -Wszystko byle tu nie zostać.- Dodałam szybko. Wróciłam jeszcze na chwilę do domu, ponownie się poprawiłam i za 5 minut byłam już gotowa. Złapał mnie za rękę i wyszliśmy za płot dzie był duży, czarny samochód.

 - Ty masz prawko?!- Zapytałam gapiąc się na czarne cudeńko.
 -Ym...nie, ale nie długo będę zdawał!- Uśmiechnął się.
 -To kto prowadzi? Tobie na pewno nie dam.
 -Oczywiście, że Lou.- Wskazał na chłopaka machającego przez otwarte okno. Wzruszyłam ramionami i razem wsiedliśmy do samochodu, gdzie oprócz nas i Louisa, byli też Harry i Liam.
 -A po co wszyscy przyjeżdżaliście?-Zapytałam z ciekawością.
 -Po to, żeby jakbyś dobrowolnie nie weszła do samochodu to Niall powiedział, że sam nie da rady Cię zaciągnąć i mamy mu pomóc.- Harry wyszczerzył się.- Spojrzałam na Nialla.
 -No co. Wiesz jaka potrafisz być gdy czegoś nie chcesz, normalnie furia.- Wytłumaczył się.
 -Dobra. Jedźmy już zanim się pokapują, że mnie nie ma.- Ruszyliśmy, a Wszyscy zaczęli śpiewać piosenki z radia.
 *5 minut później*
 -Niall ! ! ! Przestańcie śpiewać, tańczyć, drzeć mordy i mnie dzióbać!!!- Czuję się jak w wariatkowie. A Oni nie zwracają

uwagi i są jeszcze głośniej.- Liam, błagam... Chociaż ty ich ogarnij.- I nic, żadnej reakcji tych ... eh... szkoda gadać.- Louis! Zatrzymaj się przy supermarkecie, muszę sobie coś kupić, nie jadłam śniadania.- Zrobił tak jak kazałam.

Wysiadłam razem z przygłupami i weszłam do sklepu. Od razu skierowałam się do działu ze słodyczami. Przykucnęłam przed żelkami.- Miśki czy glizdy?- Pokazałam Niallowi.
 -Oczywiście, że oba. A Chipsy paprykowe czy cebulowe?- Pokazał mi dwie paczki.
 -Obie! Nie można wybierać jednego, bo drugie się obrazi!- Włożyłam wszystko do koszyka Biorąc po  drodze jeszcze jedną butelkę coca coli.

   -Claudia? Czy Ty przypadkiem nie masz nam coś do powiedzenia?- Staną przede mną Liam z gazetą. Wzięłam ją do ręki. Nagłówek "Zayn Malik spędził noc z gorącą szatynką!" Od razu otworzyłam na właściwą stronę i zaczęłam czytać: " Młody gwiazdor Zayn Malik wczorajszą noc spędził na mieście oraz w wesołym miasteczku z tajemniczą dziewczyną. Mamy zdjęcia z zabawy oraz nagranie z ich namiętnego tańca w deszczu. Z tego co widzieliśmy para świetnie się bawiła, chodź była trochę napięta chwila gdy dziewczyna niespodziewanie wybiegła z tunelu miłosnego. Co tam mogło się stać, czy doszło do czegoś więcej niż przyjacielskiego spotkania, na które nie wyglądało? Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że Zayn ma dziewczynę- Perrie Edwards- Wokalistkę zespołu little mix. Czy to już koniec tego związku, czy ten wyskok nic nie zmieni w uczuciach pary? Więcej informacji w następnym numerze. " Obok było pare naszych fotek, gotowałam się ze złości i miałam dziwne uczucie, gdy dowiedziałam się, że On ma dziewczynę. Ale to przecież nic, On się we mnie nie zakochał, i ja w nim nie, nie mam o czym myśleć. Ten artykuł to przesada, namiętny taniec? No błagam, taniec to taniec.  Napięta chwila? Po prostu Mu uciekłam, bo się bałam, a te ich zdjęcia niczego nie dowodzą, On wytłumaczy to tej swojej "Dziewczynie" o co chodziło tak na prawdę i będzie ok.
 -Chodźcie. Nikt w to nie uwierzy, bo rzadną parą nie jesteśmy. Zapłaćmy i jedziemy.
 -Jak chcesz, ale po pierwsze, prasa i tak będzie o tym pisać, Po drugie, Zayn pokłóci się z Perrie, a po trzecie, Ty nam w domu opowiesz wszystko ze szczegółami, żebyśmy wiedzieli jak mamy się wykręcać podczas wywiadów.- W tej chwili rozbłysł błysk flesza z aparatu.- Tylko nie te chuje.- Pobiegłam chodnikiem za uciekającym facetem z aparatem fotograficznym.- Stój!- Nie zatrzymał się, więc gdy mu dorównałam podstawiłam noge, o którą się potkną i wyrżną na ziemi ze zdartymi rękami i kolanami.- Dawaj aparat!- Leżący schował go za plecami. Nie miałam zamiaru się z nim cackać, wzięłam rękę i wykręciłąm ją zabierając to przeklęte urządzenie. Potrzymałam go jeszcze chwilę, aż poprosił abym Go zostawiła. Puściłam Go i przejżałam zdjęcia, była tam uwieczniony cały wieczór i noc spędzona z Zaynem - Więc To On! On robił zdjęcia w nocy. Miałam mu ochotę teraz wpierdolić, ale zdążył zwiać. Odeszłam z miejsca i znalazłam się koło chłopaków z zakupami. Wsiedliśmy i odjechaliśmy.

   Podczas drogi nikt się nie odzywał, co mnie bardzo cieszyło bo miałam dość tych krzyków. Wszystko ok, gdyby nie to, że Harry się do mnie przytulał i nie chciał puścić.
 -Nie dotykaj mnie!!! Zabierzcie go!- Louis akurat zaparkował na podwórku. Od razu wysiadłam z samochodu i bez pukania weszłam do domu.
 -Zayn?!- Nikt się nie odezwał, zdjęłam buty i poszłam do Jego pokoju. Zastałam Go śpiącego na łóżku.- Wstawaj!- Gdy mnie zobaczył, aż spadł z łóżka. Dopiero teraz zobaczyłam, że jest w samych bokserkach.- Sory, ale musiałam wejść.- Zakryłam ręką oczy i podałam mu gazetę i aparat.
 -Nie musisz zakrywać oczu.
 -To się ubierz.
 -Kurwa!- Zdjęłam rękę z twarzy i patrzyłam na jego minę. Przez chwile czytał i gdy skończył zaczął oglądać zdjęcia.
 -Przepraszam, że rozwaliłam Ci związek.-Spuściłam głowę i usiadłam obok niego na podłodze po turecku, opierając się o łóżko.
 -I tak to nie miało sensu, to ustawka, ale Ona to na serio wzięła na poważnie, więc boję się jej reakcji, gdy się dowie. Poza tym, to nie Twoja wina, Ja Cię namówiłem, na pizze, na hotdoggi i wesołe miasteczko, w całości to moja wina.
 -Ale ja zaczęłam tańczyć.- Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie, ale od razu spoważniałam. Kichnął.
 -Jesteś chory?- Odsunęłam się troszeczkę od niego z czego się zaśmiał.
 -Nie, to tylko.- Znów kichną.- Kichnięcie.
 -Pokaż.- Dotknęłam dłonią jego czoła. Nie lubię kontaktu dotykowego, ale jednak...- Masz gorącą...Kładź się z powrotem do łóżka raczej nigdzie dziś nie pójdzesz.
 -Ale to tylko przeziębienie. Przecież nic się nie stanie.
 -Nic się nie stanie dopóki Ci się nie pogorszy, mówiłam żebyś mi nie dawał tej kurtki, to Ty musiałeś być dżentelmenem i oddać mi ją.- Pokręciłam głową.
 -No widzisz, jak bym Ci jej nie nałożył to Ty, teraz byś była chora, więc bez różnicy, ktoś musiał być.
 -Tak, Ale Ty masz dziś coś do zaśpiewania za niecałe dwie godziny.- Położył się.- Więc ja zawołam chłopaków, pogadacie sobie, a ja poczekam na dole, ok?
 -Ok.
 -NIALL! Chodźcie tu!!!- Zawołałam tak głośno, żeby usłyszeli. Ja wyszłam, a oni weszli.

*Kilka minut później.

  
   Siedzę i oglądam jakąś nudną bajkę przy chipsach i żelkach. Chłopaki siedzą na górze i gadają, już jakieś 10 minut. Rozległ się dźwięk zamykanych drzwi na górze. Chłopaki już naszykowani zeszli i rozsiedli obok mnie. Liam na fotelu, Niall z drugiego brzegu kanapy, Louis koło mnie z Harrym na kolanach. To jest trochę dziwne, wyglądają jak geje, ale z tego co się do tej pory dowiedziałam to Oni już tak mają = Larry forever <3. Zayn został w swojej sypialni, bo sie coraz gorzej czuje. Mają jeszcze niecałą godzinę do występu i będą śpiewać bez Zayna, Laim dzwonił do menagera i wytłumaczył, lekarz ma przyjść wieczorem.
 -Ej! Wstawać! Ruszcie dupy i jedziemy, mamy być wcześniej.- Z niechęcią wszyscy wstali.- Cornelia zostań, dobrze? Dotrzymaj towarzystwa choremu, tylko bez żadnych takich, ok?- Skinęłam głową i siedziałam dalej.
 -Zaraz do Was dojdę.-Harry. Usiadł obok mnie, bardzo blisko mnie.- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
 -Co?! Oczywiście, że nie, to są zwykłe bzdrury, TO nie istnieje, rozumiesz?
 -A właśnie, że tak... I Ty mi się na prawdę podobasz, pomimo swojej nietykalności i bezczelności. Ja takie lubię.- Ostatnie zdanie wyszeptał mi do ucha, po czym lekko pocałował mnie w szyję. Czemu Go nie odpycham, nawet Go nie lubię, ale przyznam, że jest to przyjemne.  Zdją mi jedno ramiączko i pocałował w policzek. Chwilowo straciłam głowę, ale tylko chwilowo. Niewiele brakowało, aby nasze usta się złączyły, ale kiedy przypomniałam sobie noc z Zaynem coś mnie ukłuło w serce i się ocknęłam. Momentalnie Go odepchnęłam, ale ...  za późno... Zayn stał na schodach.
 -Odejdź!- Odepchnęłam ponownie Harry'ego, który nie dawał za wygraną.- Puść mnie!- Krzyknęłam kiedy blokował mi ruch.- Kurwa! Powiedziałam, że masz mnie zostawić.- Po tych słowach wstał i poszedł do samochodu. Od razu nałożyłam buty i gdy upewniłam się, że ten psychopata odjechał, wybiegłam z domu i pobiegłam przed siebie.

______________________________________________________
Wiem, że słabo piszę :(. Ale chciałabym zobaczyć chociaż 1 komentarz pod tym rozdziałem :)

4 komentarze:

  1. Przeczytalam dzis całe. Troche na raty,bo co chwile cos mnie odciagalo,ale przeczytalam. Nie moge z tego jak ona odciaga od siebie Harrego. ; D Kurde, jakby Harry Styles na mnie lecial to by sie działo hohoho. ;PP Jestem ciekawa z kim "Cornelia" bedzie w zwiazku. ; ))
    Piszesz troche dziwnie, albo nie dziwnie,ale chaotycznie, tak inaczej. Chociaz i tak mi sie podoba i bede czytala to opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajowy rozdzial czekam na wiecej:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajowy rozdzial czekam na wiecej:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajowy rozdzial czekam na wiecej:D

    OdpowiedzUsuń