niedziela, 5 sierpnia 2012

Rozdział 8- Trochę nie ogarnięty.




   Gdy szłam przez miasto poczułam wibracje telefonu. Spojrzałam na ekran, to nie znany numer. Przeszło mi przez myśl, że to Zayn, ale przypomniałam sobie, że sam go wpisał mi do telefonu. Odebrałam:
 -Hej, to ja Liam.- Zaczął pierwszy rozmowę.
 -Hej.
 -Chciałem sprawdzić czy jeszcze żyjecie, bo znając Malika to niby taki miły, cichy, ale jak zostaje sam to zdarza się, że odwala mu bardziej od Louisa... Co robicie?- Nie odpowiedziałam, bo niby co mam mu powiedzieć? Ze zwiałam z domu, bo Harry zaczął mnie całować, a Zayn się temu przyglądał i z nie wiadomo jakiego powodu uciekłam...- Cornelia? Jesteś?
 -Zaraz... Niall Wam wypaplał?
 -Ale co?
 -No imię...
 -A no jakoś mu się wypsnęło... A wracając do tematu co robicie?
 -Em... Bo my... yyy... no ten...- Próbowałam coś wymyśleć.
 -Claudia? Czy my będziemy wujkami?- Wybuchłam nieopanowanym śmiechem.- Ty się śmiejesz? Czy to tylko nabijanie się ze mnie?- Zamilkłam.
 -Nabijanie zboczuchu!- Wykrzyczałam, a ludzie się na mnie dziwnie spojrzeli.
 -Czy wy oby na pewno jesteście w domu? Bo coś jakbyś była na mieście słychać...
 -Nie no co Ty. On jest chory, więc nie może wychodzić, a to tylko film.- Zmyśliłam.
 -Dobra, to daj mi jeszcze Go i już...- Przerwałam mu.
 -Nie!- Za szybko spanikowałam.- No, bo On właśnie... Jest w łazience i nie może odebrać- Próbowałam mówić jak najnormalniej.
 -To na pewno zaraz wyjdzie, albo daj mu tylko telefon.
 -Zrozum, że nie odbierze teraz!- Wkurzyłam się tym tłumaczeniem.- Układa włosy i pewnie nie lubi jak mu ktoś przeszkadza!
 -Okeej... To było trochę dziwne, już kończę, tylko siedź z nim i Go pilnuj, nie wiadomo co mu do tego łba strzeli.
 -Dobra, dobra, cześć. -Wyłączyłam się.- Uff...Nie połapał się... Wrócę do domu zanim znowu zadzwoni i będzie chciał pogadać. Ale On teraz nie zadzwoni na mój... będzie chciał gadać z Zaynem, więc za chwilę zadzwoni do Zayna!
   Ruszyłam pędem w stronę domu, nie odeszłam za daleko, więc dotarłam szybko. Kolka mnie złapała, ale trudno, On nie może odebrać telefonu. Szybko otworzyłam bramę i zanim się obejrzałam minęłam podwórko i basen. Wpadłam do domu jak burza nawet nie zamykając za sobą drzwi. Usłyszałam dzwoniący telefon Malika. On właśnie wychodził z łazienki na pierwszym piętrze, a

Ja byłam na dole. Kierował się w stronę swojego pokoju skąd dobiegał sygnał. Bez wahania wbiegłam po dwa schodki na górę. Wbiegłam do pokoju... Już sięgał po telefon.
 -Halo?- Powiedział. Skoczyłam na niego i razem upadliśmy na ziemię.- Co Ty robisz?!- Krzyknął. Wyrwałam mu telefon z ręki i przystawiłam do ucha.- Mulat próbował mi go zabrać, ale bez skutku, wybiegłam z pokoju i weszłam do łazienki w której się zamknęłam.
 *Rozmowa*
 -Hej Liam! Co tam!- Mówiłam szybko bez brania powietrza.- Wszystko w porządku, dobrze się bawimy i na pewno nie robimy tego co myślisz zboczuchu!
 -Halo? Kto mówi? Zayn?!- Mówiła jakaś kobieta. Zatkało mnie. Miałam chyba przewalone.- Co Ty robisz w tym Londynie?! Czeka Cię kolejna poważna rozmowa!
 -Ja przepraszam! Zaraz go dam do telefonu!- Przekręciłam zamek i za drzwiami stał już chłopak.- Proszę.- Dałam mu telefon speszona.- To do Ciebie, chyba twoja mama.- Moja mina? "Poker face". Zaczął rozmawiać.
 -Tak mamo? Ale ja...! To nie ja mówiłem i nie mogę przyjechać w najbliższym czasie, przepraszam to nieporozumienie, myślałem, że to Liam i...- Gadał i gadał. Chyba nie był zadowolony. Odłożył telefon na biurko i oparł się o futrynę pokoju, w którym siedziałam na rozwalonym łózku.- Co to było?- Zapytał spokojnie.
 -Em... Pomyłka?- Podniosłam ramiona i uśmiechnęłam się niewinnie.
 -Kpisz sobie ze mnie?- Podniółsł trochę głos.- Nazwałaś moją matkę zboczeńcem.- Teraz się uśmiechną.
 -Nie prawda... bo zboczuchem...- Zaśmialiśmy się cicho pod nosami.
 -Po co przyszłaś?- Zmienił temat.
 -Po...- Zadzwonił telefon, na który ponownie się rzuciłam i złapałam z ręce.- Liam?- Tym razem musiałam się upewnić do kogo mówię.
 *Rozmowa*
 -Nie wiesz, mama.- Powiedział z sarkazmem. Ale przynajmniej po głosie wiem, ze to On.- Dasz mi teraz Zayna?
 -Nie, On cały czas układa włosy i nie może odebrać... Ma ręce w żelu.- Skrzywiłam się sama na swoją denną wymówkę. Chłopak miał minę "wtf", ale nie zwracałam uwagi.
 -Co robisz?
 -Gada z tobą.
 -No wow, a co jeszcze?
 -Oglądam telewizję... Hannah Montane na disney Chanel.
 -Ale Ona zaczyna się za dwadzieścia minut, znam doskonale godziny tego serialu.
 -A no tak. Pomyliłam się, leci "Nie ma to jak statek"- Potykałam się o własne kłamstwa.
 -Wyszedł z tego kibla?! Chcę wiedzieć czy wszystko ok i jak się czuję, bo muszę przekazać to Paulowi, a zaraz zaczynamy.
 -Nie. Jeszcze siedzi i chyba szybko nie wyjdzie.
 -Boże... Jak się ogarnie to niech zadzwoni.- Wyłączył się.
*Koniec rozmowy*
 Opadłam na łóżko z ulgą.
 -Co to było?- Usiadł na fotelu przy biurku.
 -E tam. Nic takiego, małe kłamstewka.
 -Nie takie małe, coś mnie ominęło jak wyszłaś?- Zakasłał.
 -Jedna rozmowa. Jak zadzwoni to powiedz, że wszystko ok, nie odbierałeś, bo układałeś włosy, a jak zapyta o mnie to byłam tu cały czas i Cię pilnowałam.- Spojrzałam wyczekująco.
 -Ale masz mi opowiedzieć rozmowę.- tak jak prosił to coś w tym stylu zrobiłam. Puściłam mu całą rozmowę z telefonu. Nie mógł opanować śmiechu, podczas jednego momentu i wszyscy wiemy jakiego xD. (Claudia? Czy my będziemy wujkami?...).- I jeszcze jedno pytanie, czego wyszłaś... Z mojego powodu?- Pokręciłam przecząco głową.- Ale Harry pojechał, to dlaczego?- Wzruszyłam ramionami.
 -Nieważne, tak jakoś.- Dalej już nie dopytywał. Zeszliśmy do salonu. On w kocu rozłożył się na kanapie przed telewizorem, a Ja poszłam przygotować popcorn w mikrofalówce. Po trzech minutach był gotowy, wsypałam go do dużej miski i wyszłam z kuchni. Położyłam przekaskę na stolik i szukałam jakiegoś dobrego filmu z półki z płytami.

   Po długim zastanowieniu wybrałam film "The ring". Zayn się nie sprzeczał, więc włączyłam go. Spojrzałam na miejsca, które zostały: Fotele po bokach, z których źle widać ekran. Musiał się kurde rozłożyć na całej sofie.
 -Możesz uśąść tu.- Wskazał miejsce obok siebie,gdy się podniósł. Najpierw zgasiłam wszystkie światła pozamykałam drzwi i pozasłaniałam rolety (tak dla efektu), a potem chwyciłam miskę ze stolika i usiadłam na wskazane wcześniej miejsce. Po pierwszych pięciu minutach filmu przyznaję, że zaczęłam się bać. Mulat położył głowę na moich kolanach pomimo mojego sprzeciwu.
 -Możesz zejść? Pytam po raz kolejny?
 -Nie. I jeszcze raz się zapytasz, a ja powiem kochanemu Liam'owi jak nawaliłaś mu kłamstw przez telefon.
 -To jest szantaż?- skiną głową.- Bad Boy.- Powiedziałam na co się zaśmiał i wrócił do oglądaniu filmu.
*Godzina później*
   Zaraz będzie zakończenie horroru, a ja zaraz popuszczę, tak się boję. Nie pokazuję tego po sobie... nigdy tego nie robię, ale jeszcze trochę wytrzymam.
   Krzyknęłam ze strachu, ale On nie zwrócił uwagi. Już końcowy moment, aż się boję co tam będzie. Trzymam mocno róg poduszki w ręku i czekam na ten moment.
 -AAA!!!- Drzemy się równo kiedy dzwoni telefon. Aż się przytuliliśmy do siebie... jej, coraz częściej czuję jego ciepło na sobie. Schowałam impulsywnie twarz w jego tors i kiedy oboje się skapnęliśmy co my właściwie robimy odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni. Tym razem On odebrał.- Cały czas przytakiwał.- Zaraz przyjdą z lekarzem.- Oznajmił już uspokojony, ale nogi nadal trzęsły mu się tak samo jak ja cała.
 -Jak to zaraz przyjdą?!- Zakasłał.- Masz nie ułożone włosy!- Rzucił oburzone spojrzenie.- Powiedziałam, że układałeś włosy pół godziny i to tylko samym żelem!- Puściliśmy pedem do łazienki i zeszliśmy z powrotem do salonu z różnymi żelami, lakierem i innymi rzeczami do włosw.- Siadaj coś ułożymy.-  nakazałam. Powoli nakładałam warstwy mazi na czarne włosy. Pote trochę podniosłam na szczotkach do góry, troszeczkę lakieru (był na serio mocny, umiałby chyba unieść włosy roszpunki do góry :P) i gotowe. Podałam mu lusterko.- I co? Może być?
 -Ej, ona jest fajna.- Uśmiechną się. -Teraz ty siadaj.- Pamiętałam o szantażu i się poddałam. Zmoczył mi włosy i przyniósł suszarkę, lokówkę i karbownicę, aż się bałam co chce zrobić. Oddałam mu swoje brązowe włosy ale miałam nadzieję, że wie co robi i mi ich nie spali. Cały czas brał moją czuprynę do góry. Jak jakiś potwór się czułam, czułam, że zrobił mi coś z jednym z kosmyków, ale nich ja tylko zobaczę się w lusterku, a będzie coś nie tak to go zamorduję normalnie. Postawił mi wszystko na dęba- czułam. Zajęło mu to kilkanaście minut, jeszcze trochę potapirował i zaczął lakierować.
 -Przestań, bo się uduszę.- Krztusiłam się.- Chyba wypryskał na mnie tego ze dwa opakowania. Podeszłam do lusterka i aż pisnęłam. Połowa loki, druga prosta, końcówki i grzywka pokarbowane, a i jeszcze ta grzywka... ona jest czerwono-żółta. A wszystko stoi tak jak... jak nawet sama nie wiem co.
 -ZAAAYN!!! Zabije Cię!- Zaczęłam go  gonić z szczotką, którą mu natapirzyłam włosy tworząc z jego super fryzury COŚ. Wpadłam na jeszcze jeden pomysł. Widziałam w jego pokoju pastele, a pastele z wodą ładnie się rozpuszczają i... farbują włosy. Skoczyłam po nie i zeszłam z powrotem.
 -Jeśli dasz mi coś zrobić to obiecuję, pojechać i przeprosić Twoją Mamę, zgoda?- Zastanowił się chwilę po czym nie pewnie usiadł. Kichną chyba ze trzy razy pod rząd. Kiedyś farbowałam tak włosy na różowo, więc wiem jak się to robi, trochę inaczej na długich, a na krótkich, ale dałam radę jego włosy są "Tęczowe". Związałam jeszcze malusieńki kucyczek na czubku głowy tak jak to robią małe dziewczynki w przedszkolu i Wybuchłam śmiechem patrząc na jego minę, gdy patrzy w lusterko. Nie wiedział co robię mu z włosami i się tego na pewno nie spodziewał, On mi zrobił gorzej, ale ja zawsze się odgryzam, więc musiałam to zrobić.
 -Teraz Ty zginiesz!- Zaczął mnie gonić po całym mieszkaniu. Biegaliśmy po wszystkich pokojach, kuchni, łazience i salonie. Zmęczyłam się, ale biegłam dalej.- Zginiesz!


   -A co tu się dzieje?!- Paul, który staną w drzwiach wywalił na nas gały, że prawie mu wyleciały.
 -To on/a- Krzyknęliśmy równo wskazując jedno na drugie.
_________________________________________________________________
Przepraszam za błędy i wgl, ale w ogóle nie sprawdziłam. Kmentujcie! <3

5 komentarzy:

  1. super ! ;)
    czekam na następny ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. pierwszych momentów to wogule nie mogłam skapowac ale pozniej jakos dało sie czekam na nastepne super

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahahah, juz se ich wyobrazam z tymi wlosami. ; ))

    OdpowiedzUsuń
  4. 1. Przepraszam za spam pod tamtym rozdzialem, ale komp mi sie zacial
    2. Kolejny raz napisałaś świetny rozdział dzieki :D
    PS bede sie podpisywac "Patka" bo mozliwe ze bede pisac kom z roznych kont.
    Patka;p

    OdpowiedzUsuń