-Boże, jakie dzieci! Zayn jak ty się pokażesz?!
-To szybko zejdzie jeszcze, kilka myć i już! Ale jak ja rozczeszę swoje włosy!- wskazałam na wielką szopę na mojej głowie.
Stojący za menadżerem chłopaki, po prostu tarzali się ze śmiechu. Ale temu z przodu nie było do śmiechu. Patrzył na nas zabójczym wzrokiem
- Przecież może założyć czapkę! Ja nie mogę!
-Oj, zamknij się- zwrócił się do mnie z groźną miną.
-Nie uważasz, że jesteś dla mnie zbyt nie miły?- podeszłam krok bliżej. Pokręcił przecząco głową.- To sobie uważaj, bo to, że jesteś jakimś menadżerem to nie uchroni cię przed siną buźką!
-Ej, ej!- krzyknął mulat.- Spokojnie, ja nałożę czapkę i po sprawie, przecież w końcu się zmyje, tak? Nie musisz się tak wkurzać- zwrócił się do mnie z drugim zdaniem.
-Fajnie, że stoisz po jego stronie. Współczuję wam takiego menadżera, traktuje was jak dzieci i nic z tym nie robicie! Ogarnijcie dupy i te swoje śliczne buźki i spójrzcie! Nigdy was to nie wkurzało? Mnie to wkurwia i go oleję skoro tak
stawiasz sprawę! Nara- wyszłam z domu i zwróciłam się w kierunku parku, tego mojego.
Może daleko, ale skoro jest tam staw to może... to głupi pomysł i obrzydliwy, ale zmoczę włosy tak, żeby chociaż nie sterczały, bo ludzie się strasznie gapili i
przy okazji śmiali.
*W parku*
Podeszłam do wody i usiadłam na brzegu. Zastanawiałam się, czy tak zrobić, bo w tej wodzie są ryby, żaby i mnóstwo jakichś roślin, ale to było jedyne wyjście, żeby choć trochę wyglądać na normalną. Wstałam i spojrzałam w odbicie w wodzie. Nie
było wyraźne, ale widziałam w nim siebie ze straszną fryzurą i... Harry'ego?! Natychmiast wstałam i stanęłam na przeciwko niego.
-Wiedziałem, że tu będziesz- powiedział patrząc mi w oczy.
-Czego chcesz?- spytałam oschle.
-Powiedzieć, że się z Tobą zgadzam. I...pomóc Ci z tymi włosami?- uśmiechnął się, spoglądając na nie.
-Nie, dzięki. Poradzę sobie.
-Na pewno? Bo raczej wygląda to tragicznie- skrzywił się.
-Możesz już iść? Poradzę sobie.
-Nie. Posiedzę z Tobą- nagle zaczęły spadać krople deszczu.
-Dzięki Bogu- powiedziałam do siebie.
Padało coraz mocniej, a moje włosy opadały coraz bardziej. Całkiem już oklapły, jest jeszcze tylko ślad po lokach i kolorowa grzywka, ale trudno, dobrze, że jest ten deszcz, bo chyba bym nie przeżyła.
-Chodź, wracajmy. Przeziębisz się, tak jak Zayn.
-Nigdzie nie idę- usiadłam na mokrej trawie.
-Nie bądź taka. Zayn wcale nie stał w jego obronie, tylko powiedział, żebyś się nie denerwowała. Mógł się tak do ciebie nie odzywać, ale... nie wiem co ci mam powiedzieć. Chodź- podniósł mnie do góry i za chwilę odstawił na proste nogi.
-Powiedziałam, że nie wracam tam, jasne?! I mówiłam, żebyś mnie nie dotykał!- przewrócił oczami i zbliżył się na niebezpieczną odległość.
-Przepraszam za dzisiejszą akcję. Teraz się ciebie zapytam: czy mogę cię pocałować?- zamurowało mnie.
Może naprawdę coś do niego czuję? Bo przecież rano nie mogłam oderwać wzroku od jego oczu, zresztą tak jak teraz. Stałam jak wryta i patrzyłam się na niego jak głupia, nawet się nie poruszyłam.- Czy mogę uznać to za tak?- nie zdążyłam wykrztusić słowa, a on już to zrobił.
POCAŁOWAŁ MNIE! No nie wierzę, że to robię. Nie całowałam nikogo z wyjątkiem... pewnej osoby.
Odsunęłam się trochę, bo czegoś nie rozumiem. Jak zawsze ktoś o tym opowiadał, czy pisał, to wydawało się, że będzie to takie wspaniałe uczucie...
Ja nic nie czułam. To tak, jak zwykły dotyk. Pocałunek to nie jest ta niezwykła rzecz, jaka miała mi się wydawać. Przecież powinnam się za każdym razem zakochiwać coraz bardziej... A może za pierwszym razem to nie działa? Ale co ja mu powiem, żeby zrobił to jeszcze raz, bo chcę coś sprawdzić? Wyjdę na jeszcze głupszą, niż jestem. Moje zastanowienia przerwało kolejne złączenie się naszych ust. Całował świetnie, ale to nie było to, czego oczekiwałam. Odepchnęłam go lekko
i cofnęłam się o krok d tyłu.
-Harry, ja… nie chcę tego... nie będę się złościła, ani ci tego wypominała, ale... nie rób tego więcej, zapomnijmy o tej sytuacji i nikomu nie mów, proszę.
-Dlaczego? Wiesz jak nieziemsko całujesz? Nigdy o tym nie zapomnę. Nie spotkałem jeszcze żadnej dziewczyny, która całuje jak ty. Może Niall jeszcze się z Tobą mierzyć, bo tego po pijaku też doświadczyłem- uśmiechnął się zalotnie.
-Z Niall’em jestem na równo, ale przestań. Wróć do tematu. Ja niedługo znowu wyjadę do Polski, a ty znajdziesz jakąś laskę, którą zostawisz, jak się z tobą prześpi. Przecież ty taki jesteś. Wyrywasz, do łóżka i papa. Ja taka nie jestem i
nie będę ryzykować spotykając się z tobą. Sorry- zaniemówił.- Przykro mi, Harry. Taka jest prawda.
-Dobra. Nikomu nie powiem, ale chodź gdzieś. Na kawę na przykład. Będę mógł cię wypytać o wszystko, a ty odpowiesz nie kłamiąc, ok?
-Po co ci to?!- patrzył na mnie znacząco.- Dobra... Chodź.
*10 minut później w kawiarni 24/24 h*
Zamówiliśmy po kawie i usiedliśmy przy dwuosobowym stoliku. Dopóki kelnerka nie przyniosła nam naszych zamówień, nie
zaczynaliśmy rozmowy. Czas szybko leciał, aż w końcu Styles przerwał ciszę.
-Zrobimy tak. Ty mi powiesz wszystko, o co zapytam, a ja nie powiem nikomu o zdarzeniu z parku, skoro ci zależy, żeby nikt
się nie dowiedział. Ale jak skłamiesz, wszystko wygadam, stoi?- wyciągnął rękę. Przytaknęłam i ścisnęłam ją.
-No to... zacznijmy może od samego początku. Skąd się znacie z Niall’em?
-Mieszkałam kiedyś w Irlandii i tak się z nim poznałam. Zostaliśmy przyjaciółmi i takie tam. Potem poszedł na castingi do X-factor i wyjechał z wami. Więcej się nie widzieliśmy.
-Dlaczego uważasz, że miłość nie istnieje?
-Tak po prostu. Ona zawsze rani, a nie daje szczęście, czyli to tak jakby nie istniała.
-To jak tak dobrze całujesz? Miałaś jakiego chłopaka?
-Musisz wypytywać o takie rzeczy?!- uniosłam się.
-Jak nie chcesz to nie, ale złamiesz to, co przed chwilą mówiłaś i sama wiesz co zrobię.
-Nie miałam chłopaka, a całowałam się z Niall’em- wysyczałam przez zaciśnięte zęby.
-Czyli tak jakby się uczyliście na sobie?- zaśmiał się.
-Nazywaj to jak chcesz. Dawaj dalej.
-Kiedy zrobiłaś TO po raz pierwszy?- spojrzałam na niego.- Wiesz o co chodzi. Ile miałaś lat?- przez chwilę się nie odzywałam- Odpowiedz.
-13 lat- zakrztusił się kawą.
-Co?! Z kim? Też z Nialler’em?!- był zszokowany tą wiadomością.
-Boże! Nie wiem nawet, kto to był, jasne?! Byłam...- zawahałam się.- Szantażowana!- otworzył usta i się gapił, jak jakiś debil.- Nie rozumiesz?! Byłam dziwką!!!- wykrzyknęłam i wyszłam z lokalu.
Wciąż padało. Usiadłam na pierwszej, lepszej ławce. Podkuliłam kolana pod brodę i czułam, że zaraz się rozpłaczę. Nikt o tym nie wiedział. Mogłam zaryzykować i skłamać, bo niby skąd by się dowiedział prawdy? Po kilku minutach na ulicy zatrzymał się samochód i otworzyła się szyba, z której wyjrzał jakiś facet.
-Ile bierzesz?!- myślałam, że zaraz wybuchnę. Dopiero teraz spostrzegłam, że siedzę pod rozświetloną latarnią.
-Spierdalaj- syknęłam.
-Co?
-Powiedziałam SPIERDALAJ!- odjechał.
Przesiadłam się na ławkę obok, taką nie oświetloną.
-Cornelia!?- podbiegł do mnie Harry.
-Co ty chcesz jeszcze wiedzieć, co?! I tak wiesz za dużo!- usiadł obok mnie.
-Nie będę cię dopytywał o to, ale odpowiedz mi na ostatnie pytanie. Dlaczego tak rano zareagowałaś, jak zobaczyłaś Zayna?
-Nie wiem. Przestań robić to przesłuchanie i odejdź.
-Kochasz go, prawda? Odrzucasz mnie, bo wolisz jego.
-Harry... To nie tak. Ja po prostu nie lubię, ani ciebie, ani żadnego z was na tyle, żeby wam całkiem zaufać, a tym bardziej pokochać. Ja nigdy nie kochałam i nigdy tego uczucia nie doświadczę. Nie chcę, żebyś się teraz obrażał, czy coś. Po
prostu zniknę wam z życia i tyle. Zapomnij. Teraz idź już. Zaraz i ty nie będziesz mógł śpiewać.
-Wezmę ci twoje rzeczy i wrócę, ok?
-Nie musisz- wstał i odszedł.
Znowu zaczęły dręczyć mnie myśli i wyrzuty sumienia, za to co mu powiedziałam. Mam chociaż nadzieję, że nie wygada tego nikomu, a mi da w końcu spokój.
________________________________________________________________
Dziękuje wszystkim za wejścia, komentarze, głosowanie itd. Strasznie się cieszę, że Wam się podoba pomimo, że ja uważam że jest dziwne i beznadziejne.
I dziękuję Oli/ żellkowi, która mi pomogła w tym rozdziale. Jesteś wielka i kocham Cię, że czytasz te moje wypociny i jeszcze poprawiasz. ;D. <3 <3 <3 ;*
Spoko rozdział. ; )) Dziwnie tylko wyszło z tą dziwką-tego się nie spodziewałam. ; D
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam co mam napisać, skończyły mi się pomysły :P i tak jakoś mi się napisało. ;D
Usuńjuż mówiłam - super ;P
OdpowiedzUsuń